Chyba każdy szanujący się fotograf krajobrazu chciałby mieć w swoim portfolio fotografie wyładowań atmosferycznych, najlepiej z ciekawym nie tylko niebem, ale także pierwszym planem. Ja również, ale zbierałem się do takiego „ognistego pleneru” latami. Wcześniej ćwiczyłem rejestrowanie piorunów siedząc spokojnie w domu. Czasami udało się złapać z balkonu czy okna dobry „strzał”, ale pozostały elementy na fotografii nie powalały. Były to po prostu osiedlowe bloki i ulice. Po kilku latach dojrzewania 1 lipca 2022 roku w końcu wybrałem się w miejski plener podczas burzy. Zachowując oczywiście wszystkie zasady bezpieczeństwa wykonałem kilka burzowych kadrów. I biorąc pod uwagę, że zdjęcia piorunów robiłem po raz pierwszy w życiu będąc gdzieś poza domem, uważam, że fotografie są bardzo udane. Miałem kupę szczęścia dobierając kompozycje do poszczególnych kadrów. Większość fotografii wykonałem na następujących ustawieniach: ISO200, f11, 15-20sek. (Nikon D500 oraz Sigma 10-20 f4 oraz Nikkor 16-80 f2.8).
Zostaw odpowiedź